Prokuratorskie zarzuty dotyczą dwóch kierowników z firmy zewnętrznej ze Zgorzelca, która w grudniu 2013 r. prowadziła prace w środku nieczynnego komina elektrowni Kozienice. W trakcie prac runęła w dół platforma, na której znajdowało się czterech pracowników.

Oskarżeni to Adam Ż., kierownik odpowiedzialny za przygotowanie i prowadzenie budowy zgodnie z przepisami prawa oraz Robert R., zatrudniony na stanowisku zastępcy kierownika sprzętu technicznego dozorowanego.

Prokuratura oskarżyła Adama Ż. o niedopełnienie obowiązków, mających na celu wykonywanie w sposób bezpieczny prac na wysokości. „Adam Ż. został także oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci czterech pracowników i o narażenie pozostałych osób, które pracowały na platformie na nocnej zmianie” – powiedział prokurator Grzegorz Talarek. Adamowi Ż. grozi kara od trzech miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Zdaniem śledczych Adam Ż. dopuścił do użycia zużyte zaciski linowe i doprowadził do zamocowania na koronie komina zacisków, które nie były prawidłowo zakleszczone. Ponadto - według prokuratury - kierownik nie przeprowadził prób obciążeniowych platformy w sposób prawidłowy, nie zapewnił kontroli stanu zacisków po prowizorycznym podwieszeniu platformy, a także nie zastosował odpowiednich rozwiązań zapobiegających upadkom pracowników pracującym na wysokości.

Robert R., zatrudniony na stanowisku zastępcy kierownika sprzętu technicznego dozorowanego został oskarżony o dopuszczenie do użytku na terenie placu budowy w elektrowni „Kozienice” dwóch wciągarek bez otrzymania decyzji Urzędu Dozoru Technicznego, dopuszczających do ich użytkowania w nowym miejscu zamontowania. Przestępstwo to jest zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności.

Zarzuty te wynikają z treści opinii sporządzonej przez biegłych z Katedry Transportu Linowego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Według nich przyczyną zawalenia platformy były rażące uchybienia i zaniedbania w fazie przygotowania i prowadzenia budowy przez firmę zewnętrzną.

Obaj oskarżeni nie przyznali się do winy. Adam Ż. oświadczył w sądzie, że zawsze sumiennie wykonywał swoje obowiązku służbowe i starał się, by pracownicy wypełniali wszelkie wymogi bezpieczeństwa obowiązujące przy pracy. Jego zdaniem firma dopełniła wszelkich obowiązków dot. zapewnienia bezpieczeństwa pracy na wysokości.

Jednocześnie Adam Ż. powiedział, że nie czuje się winny śmierci swoich współpracowników, z którymi – jak zaznaczał - był bardzo zżyty. „Chciałbym wyrazić wyrazy współczucia dla ich rodzin, bo wiem, jak to boli, gdyż sam niedawno straciłem syna” – powiedział Adam Ż.

Oskarżony podkreślił, że zaciski oglądał przed użyciem wraz z zastępcą kierownika i innymi pracownikami, i żaden z nich nie stwierdził, że są one zużyte i że nie nadają się do eksploatacji - co zarzuca oskarżonemu prokuratura.

Do tragicznego wypadku doszło w grudniu 2013 r. podczas prac przy rozbiórce komina elektrowni w Kozienicach. Zginęły cztery osoby - pracownicy firm zewnętrznych, którzy wykonywali roboty w środku nieczynnego komina. Wraz z platformą roboczą runęli z wysokości około 200 metrów. Ciała trzech ofiar znaleziono od razu. Czwartą osobę zlokalizowano na terenie rumowiska wewnątrz komina i wyciągnięto dwa dni później.(PAP)