W środę sąd w części uchylił wyrok sądu pierwszej instancji, jaki zapadł rok temu w sądzie w Gliwicach w związku z katastrofą, w której w listopadzie 2006 r. zginęło 23 górników.
Uchylenie wyroków dotyczy m.in. dwóch głównych oskarżonych: b. szefa działu wentylacji kopalni Halemba Marka Z. oraz b. dyrektora kopalni Kazimierza D., a także innego oskarżonego, Jana J.
Sąd apelacyjny, który rozpoznawał odwołania od wyroku z I instancji podaje obecnie ustne motywy orzeczenia. W uzasadnieniu Sędzia Mirosław Ziaja zwrócił uwagę, że rachunek ekonomiczny w kopalniach nie może dominować nad bezpieczeństwem pracowników.
W ponownym procesie - wskazał sąd odwoławczy - powinni wypowiedzieć się biegli, m.in. po to, by ustalić przyczyny wybuchu metanu i pyłu węglowego. Chodzi o ustalenie, czy w przypadku Marka Z. można mówić o sprowadzeniu katastrofy, w efekcie której zginęło 23 górników.
Przed rokiem gliwicki sąd skazał Marka Z. na trzy lata więzienia. Jako jedyny z 17 oskarżonych został skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Prokuratura domagała się skazania oskarżonego na osiem lat więzienia. Sąd apelacyjny podtrzymał w środę wyrok wobec Z. jedynie za poświadczenie nieprawdy w dokumentach, skazując go prawomocnie na cztery miesiące więzienia.
B. dyrektora Kazimierza D. sąd w Gliwicach skazał przed rokiem na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Wyrok zaskarżył zarówno prokurator, który żądał siedmiu lat bezwzględnego więzienia, jak i obrona, domagająca się uniewinnienia.
Katastrofa w Halembie była największą tragedia w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Górnicy, którzy zginęli, mieli za zadanie wydobycie wartego miliony zł sprzętu.
Na ławie oskarżonych zasiadło kilkanaście osób. Zdaniem prokuratury przełożeni lekceważyli alarmujące dane o przekroczonych dopuszczalnych stężeniach metanu i nakazywali górnikom kontynuowanie prac. (PAP)

Więcej na ten temat w Serwisie BHP.