"Ze wszystkich danych, które jako minister otrzymuję wynika, że nie było możliwości zapobieżenia w jakikolwiek sposób" - powiedział dziennikarzom we wtorek Tchórzewski. "Poszukiwania są bardzo trudne, ratownicy posuwają się powoli. Teren jest cały czas zagrożony i zobowiązałem prezesa JSW, żeby bezpieczeństwo ratowników było zapewnione. W końcu poruszają się po terenie, w którym nastąpiły ruchy tektoniczne, a właściwie trzęsienie ziemi, odczuwalne w dużej odległości" - dodał minister.

"Szczęście w wielkim nieszczęściu, to że stało się to w dniu, w którym nie odbywało się normalne wydobycie. Były tylko roboty przygotowujące nową ścianę do wydobycia" - dodał. Minister podkreślił, że poszukiwania nie zostaną zakończone, dopóki górnicy nie zostaną odnalezieni. "Bywały już na Śląsku przypadki, że zasypani górnicy przeżyli kilka dni bez wody i żywności. To szczególnie mocno mobilizuje ekipy ratunkowe" - zaznaczył minister.

"Widać wyraźnie, że ta praca jest ryzykowna, ale ludzie się na nią decydują. Powinniśmy pamiętać, że do tej pracy potrzeba odważnych ludzi" - podkreślił Tchórzewski.

W wyniku sobotniego wstrząsu w kopalni Zofiówka, będącej częścią należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej tzw. połączonej kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie w Jastrzębiu-Zdroju, zginęło dwóch górników. Ich ciała ratownicy wydobyli w niedzielę. Dwaj inni, uratowani pracownicy, są w szpitalu, ich stan jest dobry. Ratownicy cały czas starają się dotrzeć do trzech zaginionych górników. Z ostatnich informacji wynika, że do spenetrowania pozostały dwa odcinki zaciśniętego wyrobiska o długościach ok. 80 m i ok. 150 m. W krótszym z nich odebrali sygnał, jaki nadają górnicze lampki.(PAP)
 

Serwis BHP>>