"Projekt, który wyszedł z rządu jest bardzo dobry i chcielibyśmy, żeby został utrzymany. Zakłada on dwa zapisy, na których nam bardzo zależy, czyli rezygnację z kryterium ceny, co oznacza uwzględnienie kryteriów społecznych, środowiskowych, zatrudnienia osób niepełnosprawnych, kwestii BHP już przy formułowaniu tego zamówienia oraz wprowadzenia obligatoryjnych umów o pracę, co może poprawić los tysięcy pracowników zarówno w sektorze publicznym, ale też stać się ważnym bodźcem do zmiany dla sektora prywatnego" - mówił podczas spotkania z dziennikarzami Bogumił Kolmasiak z Fundacji Akcja Demokracja, która zbierała podpisy pod apelem domagającym się obligatoryjnych umów o pracę przy zamówieniach publicznych w sytuacji, gdy spełnione są kryteria kodeksowe.
"Jeżeli te zapisy nie zostaną przyjęte, to znaczy, że ktoś w parlamencie je zepsuł" - wtórował mu Piotr Szumlewicz z OPZZ. Według Szumlewicza pojawiły się sygnały, że podczas prac parlamentarnych zapis dotyczący obligatoryjnych umów o pracę może zostać "rozmiękczony". Tymczasem - jak podkreślali Szumlewicz i Kolmasiak - dotychczasowe przepisy przewidujące promowanie umów o pracę okazały się niewystarczające. Powoływali się przy tym na dane wskazujące, że nadal w 85 proc. zamówień, decydującym kryterium była najniższa cena.
"W wielu zamówieniach cały czas przewiduje się umowy śmieciowe, co nas bardzo boli i bulwersuje, tak było np. niedawno w Ministerstwie Kultury. Sytuacja cały czas na rynku pracy jest nieciekawa" - mówił Szumlewicz. Jak podkreślał, zmiana w zamówieniach publicznych, na które przeznacza się rocznie około 150 mld zł, zrewolucjonizowałaby cały rynek pracy. Zaapelował też do posłów, by nie zmieniali projektu, który związkowcy wypracowali wspólnie z pracodawcami w ramach Rady Dialogu Społecznego.
Jednak, jak powiedział PAP wiceprzewodniczący Komisji Gospodarki i Rozwoju Maks Kraczkowski z PiS, decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. "Jest poważna dyskusja, na ile możemy być elastyczni" - zaznaczył Kraczkowski.
Także przewodnicząca specjalnej podkomisji pracującej nad nowelą Pzp Maria Janyska z PO powiedziała, że Platforma nie wypracowała jeszcze ostatecznego stanowiska w tej sprawie. Jednak zdaniem Janyskiej obecne przepisy promują zatrudnianie na etat, a rządowy projekt może iść za daleko, jeśli chodzi o obligatoryjność umów o pracę i zostawia za mało miejsca na "elastyczne" podejście.
"Trzeba podejść do tego w zrównoważony sposób, by nie działać na szkodę wykonawców" - powiedziała PAP Janyska.
Następne posiedzenie podkomisji zostało zaplanowane na środę. (PAP)